Ojciec rodzony twierdzi, że moje opisy Szwecji za przekolorowane i piszę bajki, przedstawiając ją jako fantastyczną krainę, w której wszyscy są szczęśliwi a pulchne nagusieńkie amorki fruwają między ludźmi, dbając o miłość i szacunek oraz rozsiewając aurę ukonententowania. Może jest w tym trochę prawdy. Staram sie być obiektywna, ale nie kryję, że życie tu o wiele bardziej mi odpowiada. I choć mam momenty zwątpienia i tęsknoty, jak każdy emigrant, to muszę przyznać, że pokochałam ten kraj. Jednak dzisiejszy Skaniedziałek będzie o tym, że ideały nie istnieją i dlaczego Szwecji można nie polubić!
Dokąd idziesz?
Po pierwsze primo, panie, które liczą na specjalne traktowanie mogą się srodze zawieść. Raczej żaden Szwed nie otworzy im drzwi i nie pocałuje w rękę. Są damy, które za tym nie przepadają, owszem. Jednak kiedy otwierałam bramy biura, a panowie czując się zaproszeni wchodzili przede mną, czułam się początkowo dziwnie. Polityka równości zakłada, że zarówno pani jak i pan zasługują na równe traktowanie.
Ze mną się nie napijesz?
Wspominałam już przy okazji wpisu Z pamiętniczka imigranta, że alkohol można dostać tylko w wybranym sklepie i w konkretnych godzinach. Jeśli ktoś liczy na kupienie wina do obiadu u teściów w niedzielę, to musi sprawę załatwić dzień wcześniej i to do 15. Prohibicja? Nie. Skutek ustawy o wychowaniu w trzeźwości.
To napijmy się na mieście!
Również bywalcy barów mogą się poczuć rozczarowani. Jeśli chcesz się rozerwać w imprezowej części miasta, to pozostaje Ci dyskoteka (jedna?) czynna do piątej rano, bo tylko część barów jest otwarta dłużej niż do godziny 1. czy 2. w nocy. Przypominają mi się studenckie czasy, kiedy dyskutowaliśmy przy chmielu, do rana, w zaprzyjaźnionym pubie. Tego się w Szwecji nie uświadczy.
A może chociaż pogadajmy?
Szwedzi są bardzo mili, ale też i zamknięci w sobie. Zazwyczaj trzeba samemu rozpocząć konwersację, żeby coś z nich wydusić. Rozmowy z obcymi w metrze czy autobusie się nie zdarzają, chyba że mamy do czynienia z ludźmi starszymi, którzy to bez względu na narodowość, jakoś tak z wiekiem zyskują chęć do pogaduszek, a i to jest tu rzadkością.
To chodźmy coś zjeść, ale płacisz za siebie
Dzielenie rachunków to zmora początkujących par szwedzko-międzynarodowych. Skandynawowie wychowaniu w duchu własności pieniądza i tego, że każdy pokrywa swoje wydatki, nie są chętni do płacenia za kogoś innego niż siebie. Przygotuj się, że jeśli idziesz na randkę z obywatelem Szwecji, każdy jest własnym sponsorem. Obcokrajowcy z par, nazwijmy je mieszanymi, na potrzeby tego wpisu, mówią mi, że to pierwsze co przychodzi im na myśl, kiedy myślą o różnicach kulturowych w związkach. Dzielenie pieniędzy, dokładne rozliczanie się co do koronki i niechęć przedstawiania swoich wydatków przez Szwedów. I mam tu na myśli również pary, które mieszkają razem.
Tylko nie przesadź z alkoholem
Mówi się, że Polacy robią burdy po alkoholu. Jednak Szwedzi upijają się w trupa znacznie częściej. Być może wynika to z częściowej zawoalowanej prohibicji, a może z temperamentu Skandynawów, ale pić to oni nie potrafią. Tracą kontrolę nad wypijaną ilością i rodzajem trunków i potrafią bardzo szybko stracić również kontakt z otoczeniem, co kończy się zgonowaniem w miejscu publicznym. Mimo tego bardzo lubią zakrapiane spotkania i nie potrafią powiedzieć dość.
Nie powiesz rodzicom?
Miałam wątpliwości, czy pisać o tym, bo sama się z tym nie zetknęłam, mimo że miałam do czynienia ze szwedzkimi rodzinami i zauważałam tendencje wręcz odwrotne. Jednak moi znajomi twierdzą, że spotykają się bardzo często z takimi zachowaniami, więc postanowiłam o tym wspomnieć. Otóż według nich, Szwedzi w wieku dorosłym bardzo ograniczają kontakty rodzinne. Dzieci rzadko odwiedzają starszych rodziców a rodzeństwo spotyka się tylko przy okazji wielkich fet. Każdy ma być samodzielny i odpowiedzialny za siebie.
Nie nakrzyczą na ciebie
Dzieci sa wychowywane tu w specyficzny sposób. Jednym się podoba, innym nie, moim zdaniem uczy samodzielnego myślenia. Każdy rodzic wie najlepiej. Ale sytuacje, w której rodzic postawi dziecko do pionu publicznie raczej się nie zdarzają. I nie mam tu na myśli rękoczynów czy krzyków, absolutnie. Po prostu częstą metodą jest niezwracanie uwagi na wybryki dzieci, które się uspokajają po pewnym czasie. Dla Polaków przyzwyczajonych do „usiądź prosto” i „nie rób tak” to czekanie na uspokojenie się dzieciaka na przeciwnym siedzeniu w tramwaju może być próbą anielskiej cierpliwości.
I będziesz mieć zły dzień
Otóż nie w Szwecji. Dla Wikingów z krwi i kości dzień jest zawsze dobry. Jak się czują dziś? Dobrze. Jak spędzili weekend? Dobrze. Leci też super. Wszystko jest świetnie. Z jednej strony początkowo była to miła odmiana po ciągłym narzekaniu od rana w państwie Polan, z drugiej strony teraz, po kilku latach, bardzo doceniam, kiedy ktoś szczerze powie, że miewa się dziś akurat nienajlepiej.
Albo ciemny jak cholera
Białe noce są cudowne latem, jednak jesienią i zimą następuje czas zapłaty i ciemno jest dużo wcześniej niż w Polsce. W grudniu i styczniu właściwie chodzimy po omacku wołając się w tej czerni i tłukąc w gary, żeby słyszeć się z daleka. Te miesiące, w których dni są najkrótsze bywają bolesne w Szwecji. Szaro i buro, a do tego prawie zawsze ciemno. Nic dziwnego, że wszyscy wyjeżdzają do ciepłych krajów w przerwie noworocznej. Chcą sobie przypomnieć jak wygląda Słońce!
I wszędzie będzie daleko
W kontekście Sztokholmu powiedzieć, że jest na dużym obszarze, to jak nic nie powiedzieć. W porównaniu do inncyh stolic z o wiele większą liczbą mieszkańców, stolica Szwecji jako aglomeracja zajmuje naprawdę spory kawał na mapie. Co równa się piekielnie długim dojazdom. Mieszkając w Polsce w dużym mieście, nie potrafiłam zrozumieć jak można wytrzynywać pół godzinne dojazdy do pracy. Teraz kiedy jadę do znajomych mieszkających w ramach tej samej aglomeracji ponad półtorej godziny, nie marudzę już nawet na 40-minutowe dojazdy do pracy.
A na koniec zostaniesz sam
Nawiązanie przyjaźni ze Szwedem jest czasochłonne i wymaga nakładu pracy. Z natury introwertyczni, zamknięci i do bólu dyplomatyczni, nie potrafią otwierać się na nowe znajomości. Czas spędzają w gronie bliskich osób, a na chęć socjalizowania się reagują zaskoczeniem. Otwarcie nie krytykują czyichś poglądów ani nie wyrażają zazwyczaj dobitnie zdania. Robią to za to za zamkniętymi drzwiami.
Nie wszyscy Szwedzi przedstawiają stuprecontowy zbiór cech opisanych w artykule. Ale to samo można powiedzieć o Polakach, o których krążą różne opinie w świecie, te dobre i te złe. Jak pisałam, pokochałam ten kraj i obecnie wiele cech, które wcześniej uznawałam za przywary tego narodu, podoba mi się. Nie wszyscy się ze mną zgadzają. A bywa i tak, że jestem jedyną osobą, która ceni dany przymiot w dyskutującym polskim lub międzynarodowym towarzystwie albo go krytykuje. Ponadto każdy ma swoje doświadczenia i przez ich pryzmat może postrzegać wszystko inaczej. Jak sądzicie? Wymienione cechy Szwedów i Szwecji są wadami czy zaletami?