– Ty jesteś wilkołakiem.
– A Ty?
– Też jestem wilkołakiem.
– A oni?
– Hmm… Tu widzę prawie same wampiry. Tylko on jest wilkołakiem.
Pracuję z mężczyzną, który rozróżnia w ten sposób wszystkich. Dodam iż jest to pan według społeczeństwa stateczny, z rodziną na barkach i o odpowiedzialnej pracy. I kategoryzuje ludzi na wilkołaki i wampiry.
Zaczęło się, jak sam twierdzi, od „Zmierzchu”. Ileś lat temu był szał wśród młodzieży na książki z tej sagi, a później eksplozja jeszcze większej wariacji na filmy bazujące na powieści. Dla nieobeznanych: seria, w której wampir, o wyglądzie nastolatka, zakochuje się z wzajemnością również w nastolatce. Oczywiście spotyka ich mnóstwo przeciwności, śmierci, walki, palenie członków, wilkołaki o gorącej krwi i jeszcze gorętszych klatach, inne wrogie wampiry etc. Ale jak to w takich przypadkach bywa, przezwyciężają wszystkie przeciwności, są ostatecznie razem i nawet doczekują się potomka, a paniusia, bo wtedy jest już trochę starsza, ale niewiele, staje się wampirzycą i żyją razem długo i szczęśliwie w swej nietoperzej rodzince.
I ten mój znajomy z pracy miał do czynienia ze „Zmierzchem”, po czym sklasyfikował według swego uznania podstawowe cechy wampirów i wilkołaków i następnie zaczął dzielić ludzi na dwie kategorie.
Wampiry:
- W znaczącej ilości introwertycy
- Chłodna skóra
- Brak dołeczków podczas uśmiechania
- Nie lubią kontaktu fizycznego, dotyku z inną osobą a przynajmniej sami go nie inicjują
- Bardzo zgrabne, smukłe ciało
Wilkołaki:
- Zazwyczaj ekspresyjna osobowość
- Ciepła skóra
- Zazwyczaj ciepła tonacja twarzy
- „Pyzaty uśmiech”, taki w którym z oczu robią się szparki a policzki są wyjątkowo duże
- Inicjują kontakt fizyczny, dotykają innych ludzi mimowolnie
- Lubią się przytulać ze wszystkimi
Jak sam twierdzi, dzielenie jest nader proste, wystarczy chwila przebywania z daną osobą, żeby określić czy jest wampirzą królową lodu czy gorącokrwistym zwierzakiem wyjącym do księżyca. Teraz pewnie zastanawiasz się jak Ciebie należałoby sklasyfikować? Otóż już spieszę z odsieczą i zapraszam do psychotestu (kto nie czytał Bravo i ich psychotestów ten nie wie co to życie)!
Psychosupertest osobowości
1. Kiedy biorę prysznic
A. woda parzy mi ciało i stoję pod strumieniem 3 godziny aż do rozpuszczenia kości
B. szybko załatwiam mycie, pach pach, myję tylko newralgiczne punkty i wychodzę
C. nie myję się wcale
2. Kiedy poznaję nową osobę
A. wyciągam pierwszy rękę i uśmiecham się na powitanie
B. podaję rękę po niezręcznej ciszy a do tego mam nieprzyjemne wrażenie, ze ta obca dłoń jest za ciepła
C. nie podaję ręki, podaję nogę
3. Kiedy nadchodzi wiosna
A. przywdziewam wiosenne łachy, bo nareszcie wyszło Słońce
B. okutaną szalem szyją trudno mi ruszać, więc udaję robota
C. kupuję świniaka
4. Kiedy się uśmiecham
A. moje oczy przypominają wąskie łuki w kształcie uśmiechu i prawie całą twarz zajmują policzki, które podjeżdżają w górę
B. pokazuję zęby
C. uśmiecham się tylko do lustra
5. Kiedy ktoś w pracy łapie mnie za dłoń w trakcie opowiadania historii
A. uśmiecham się i ściskam go, po czym podrzucam w powietrze
B. zastygam w bezruchu mając nadzieję, że jak kameleon, pozostanę niezauważony i ten ktoś wreszcie sobie pójdzie
C. odgryzam mu mały palec i wysyłam jego rodzinie
6. Kiedy łapie mnie przeziębienie
A. grzeję się w saunie po czym wbiegam pod lodowaty prysznic, oprócz tego popijam gorące mleko z czosnkiem
B. staram się to godnie znosić, łykam garści tabletek, zaciskam zęby i przekrwione oczy i haruję w robocie
C. to najlepszy czas na bieganie nago dookoła bloku, ku uciesze sąsiadów
Rozwiązanie: Jeśli na większość pytań odpowiedziałeś sentencją z literką A, gratulacje, jesteś wilkołakiem i w Twoich żyłach płyną gorące źródła. Jeśli wybrałeś większość odpowiedzi B, gratulacje, jesteś chodzącym lodowcem, zatopisz nawet Titanica. Jeśli odpowiedzi C przeważyły, gratulacje, jesteś jednoosobowym cyrkiem i bawisz się najlepiej w swoim własnym towarzystwie a żarty, które Cię najbardziej śmieszą, to te, które opowiadasz sobie sam.
Inna znajoma z pracy z kolei twierdzi, że potrafi zobaczyć w człowieku jego wewnętrzne zwierzę. Podobno te zwierzęta mają z daną osobą wspólne cechy, tak wyglądu jak i osobowości. Mnie uznała za pandę… Przypadek? Na pewno. Pracuję również z jaszczurką, sową, borsukiem etc. Większość już zna doskonale swoje inne wcielenie. Ważne jest to, aby samemu nie wybierać sobie zwierzęcia, odczytać je musi z naszego ja ktoś, kto ma ten skryty dar, określenia jakie swoje cechy gloryfikujemy na tyle, by zrobić z siebie smoka, kiedy w rzeczywistości jesteśmy skrzeczącym kogutem.
Pojawia się jednak pewien problem, otóż nie każdy jest w stanie zaakceptować znalezionego w nim zwierzaka. Może nie podoba nam się w jaki sposób postrzegają nas inni, kiedy sami chcielibyśmy być uważani za mądrych, ładnych, zaradnych, a tu wyskakują z żabą i trzeba się pogodzić z tym jak wyglądamy w oczach danej osoby. Są też tacy co zwierząt nie lubią wcale i porównanie do nich wręcz im uwłacza. I również takie osobniki, którym porównanie do czego lub kogokolwiek podnosi ciśnienie, bo są jedyni i niepowtarzalni w swoim pięknym rodzaju.
Ta znajoma widzi we wszystkich ich zwierzęce odpowiedniki, czyli sporo wariantów i niekoniecznie zgadzała się z teorią wampirzo-wilkołaczą, która generalnie dzieli wszystkich tylko na dwie kategorie. Choć gdyby się uprzeć, to sami to codziennie robimy. Mężczyźni i kobiety. Brunetki i blondynki. Dobrzy i źli. Przyjaciele i wrogowie. Polacy i reszta. Rzadko coś pośrodku.
Na koniec dodam jedynie, że mam własną klasyfikację. Na ludzi, którzy mogą porozmawiać o kupie i na tych, którzy się obruszają na każdą o niej wzmiankę. Prosty sposób na sprawdzenie czy ktoś ma przysłowiowy kijek w zadzie. Jeśli rozmowa zejdzie na temat stolca lub rzeczy i sytuacji powiązanych, jestem w stanie dość szybko określić naszą przyszłą relację. Jeśli dana osoba na tyle unika tematu lub uskutecznia dziwne miny, że aż zaczynam się zastanawiać czy może trafił mi się wyjątkowy przypadek i zwyczajnie nie załatwia się tam gdzie wszyscy inni, bo tego nie robi – nie mamy wspólnej przyszłości. Jeśli nic się nie dzieje i rozmawiamy normalnie – siema, pierwszy krok na długiej drodze przyjemnej znajomości. Jeśli zaczynają się żarty z kałem w tle – na 99% jest to mój młodszy brat.
Chętnie poznam inne sposoby klasyfikacji świata ludzi na gatunki. 🙂
Podobno człowiek się zmienia co kilka lat. Moim zdaniem to jest proces ciągły, jednak nagle, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, zauważamy drastyczne różnice, widoczne dopiero w długiej perspektywie czasu. Póki co jestem wilkołakiem, pandą i rozmawiam o kupie. Co będzie za 5 lat? Za 10?