UWAGA! BLOG W PRZEBUDOWIE! NIEKTÓRE INFORMACJE MOGĄ BYĆ NIECZYTELNE. ZAPRASZAM ZA NIEDŁUGO. PLANOWANA DATA AKTUALIZACJI – DO KOŃCA LISTOPADA 2022

Wciąż tkwi mi w głowie i mimo że nie jest to arcydzieło literatury, w sposób tak bardzo realistyczny opisuje pewne prawidłowości, które, chcemy czy nie, rządzą naszym życiem. Minął prawie rok odkąd przeczytałam tę, pierwotnie mającą być lekką lekturą, powieść. I nadal myślę o tym jak wiele racji autor miał w tych kilku prostych zdaniach. Zatrzymywałam się nad nimi a razem ze mną zatrzymywał się czas. Sekundy przechodziły w minuty, wiatr mącił jezioro a ja zapatrzona w ruch Słońca nad horyzontem myślałam. Myślałam nad tym, że ta właśnie życiowa i pozornie nieskomplikowana książka mówi o tym, co nas spotyka każdego dnia, a czego nie uświadamiamy sobie do końca pędząc pociągiem, który nazywamy życiem.

„Dobre wychowanie” – tytuł, który był zwodniczy i nie zachęcał. Sięgając po tę pozycję wyobrażałam sobie, że przeczytam o panienkach z dobrego domu uwięzionych gdzieś pomiędzy początkiem a połową XX wieku. I miałam rację, ale to nie historia wysuwa się tu na pierwszy plan. Jest tylko środkiem uzmysławiającym uniwersalność tego co przydarza się wielu.

Chcąc spłaszczyć fabułę napisałabym, że mamy do czynienia z wielomiesięczną relacją z życia towarzyskiego pewnej damy. I tak spotykamy główną bohaterkę, jej przyjaciółkę i mężczyznę, który wywołuje u obu przyspieszone bicie serca. Następnie wybiera jedną z nich, nieszczęśliwym zbiegiem okoliczności nie jest to ta właściwa. Wypadek samochodowy i poczucie winy zmuszają go do działań, których się oczekuje od zamożnego młodego dżentelmena. Główna bohaterka szuka alternatywy w kilka lat młodszym towarzystwie i tam też znajduje chwilowego partnera. Grupa ludzi bawi się i cieszy życiem, jak to zazwyczaj w tym wieku, mają wrażenie, że świat tylko na nich czeka i zapraszająco otwiera ramiona. Kate, główna bohaterka, lawiruje między wydarzeniami ostatecznie kończy krótki romans z rozrywkowym gronem. Nie podejmuje też dłuższej relacji z owym mężczyzną a jej znajomość z przyjaciółką staje się dość oschła. Czytając takie streszczenie można wysnuć wniosek: nic wielkiego, ot powieść jakich pełno. Owszem, jednak  jest kilka „ale”.

Zdarzenia, które składają się na fabułę są tłem relacji między ludźmi i procesów w nich zachodzących. Jak prosto i nieskomplikowanie opisane jest znalezienie się w pewnym towarzystwie, radość i pewna pasja towarzysząca poznawaniu nowych osób, tworzona na potrzeby chwili zażyłość a następnie poluzowanie łączących grupę więzów. Obrazuje to między innymi ten fragment:

„Czy o starych znajomych należy zapomnieć i nigdy już o nich nie myśleć?

Czasami rzeczywiście odnosi się wrażenie, że życie ma taki zamiar. Przecież w zasadzie przypomina wirówkę, która co kilka lat się obraca, rozrzucając najbliższe osoby w najróżniejszych kierunkach. A kiedy wirowanie ustaje, jeszcze zanim zdążymy złapać oddech, życie zasypuje nad kalendarzem nowych trosk. Nawet gdybyśmy chcieli wrócić po własnych śladach i odzyskać dawnych znajomych, jak mielibyśmy na to znaleźć czas?” (Dobre wychowanie, Amor Towles)

Jakże prawdziwe podsumowanie. Spoglądając na własny życiorys widzę tych wszystkich ludzi, którzy pojawiali się w odpowiednich momentach, z którymi przeżywa się fantastyczną zabawę, by potem pozwolić im odejść w różny sposób. Spoglądając na własny życiorys widzę te twarze, sytuacje i relacje, które przysporzyły tyle radości i zabawy a po czasie delikatnie rozpłynęły się niczym mgła rozpraszana przez pierwsze słoneczne promienie. Czyż nie spotyka to każdego z nas? Niezliczone znajomości wspominane z rozrzewnieniem, przywołują uśmiech na twarzy. Te których koniec nastąpił wskutek właśnie wirówki życia, rozejścia się dróg, bo przecież taka jest kolej rzeczy.

Dodatkowym atutem powieści jest postać Tinkera, wspomnianego młodego dżentelmena, który podejmuje decyzję zrobienia, według wielu pewnie, kroku wstecz. Jednakże ten krok jest dla niego czymś w rodzaju trampoliny ku uwolnieniu siebie. Wreszcie może odetchnąć i spojrzeć tak jak na wspomnianym w książce zdjęciu w galerii, odważnie i przed siebie. Życie bywa przewrotne, ale żyjąc w zgodzie z samym sobą jest na nie gotów.

Zabieg, który czyni z powieści retrospekcję pozwala spojrzeć na wszystko z szerszej perspektywy. Zdarzenia niepozorne często mają wpływ na podejmowane decyzje. Co za tym idzie, również na koleje życia i to się z nami będzie działo. Te wszystkie działania, rozwiane znajomości niosą ze sobą naukę i sprawiają, że stajemy się tym kim jesteśmy.

To nie jest opowiadanie dla panienek, uważny czytelnik odnajdzie tam to czego sam doświadcza, spostrzeżenia, których nie potrafi nazwać a kłębią się w jego umyśle. Znajdzie też pocieszenie. Autor opowiada poklepując po ramieniu. Mówi: „To nic, tak jest, każdy z nas to przeżywa.” Warto się pochylić na tą pozycją, nie dla umartwiania się i wspominek lecz dla siebie samych. Po to by uświadomić sobie, że idziemy w kierunku, którego celu być może jeszcze nie znamy, jednak kiedyś stanie się on dla nas widoczny. To co nas spotka po drodze pozwala na wzbogacenie siebie jako człowieka. Czas, relacje, ludzie, którzy przemijają… nie powinno to być obciążeniem a doświadczeniem. Korzystając z tego jak z lunety, w końcu dojrzymy to ku czemu podążamy.


3 odpowiedzi na „Bagaż zwany kompasem”

  1. Awatar ~Jane Doe
    ~Jane Doe

    Z relacjami tak jest, że czasami z góry wiemy, iż są tylko na chwilę a czasami trudno przewidzieć jak długo będą w naszym życiu. Na pewno każde doświadczenie coś wnosi do naszego życia, coś zmienia. Czy zawsze w dobrym kierunku? Nie, myślę, że nie zawsze. Czasami człowiek niestety zmienia się na gorsze, coś traci. Czasami patrzę na ludzi, którzy żyją jakby w świecie własnej iluzji i mam wrażenie, że straszną krzywdą byłoby wyrwanie ich z tego świata. Oni tam są szczęśliwi.

    Polubienie

    1. Awatar Niegodna
      Niegodna

      Zgadzam się, z drugiej strony nie jest tak, że wiedza stwarza możliwości a niewiedza ogranicza podejmowanie świadomych decyzji, to nie Twoje słowa? 😀

      Polubienie

    2. Awatar ~Jane Doe
      ~Jane Doe

      Nie do końca moje:) Raczej postaci, którą stworzyłam na potrzeby opowiadania. Nie mniej wynika to z mojego przekonania, że im więcej wiemy tym pewniejsze są nasze decyzje. Opierając się na fałszywych czy niedokładnych przesłankach łatwiej o błąd czy skutek odwrotny do zamierzonego.

      Polubienie

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

%d blogerów lubi to: