Koniec roku to zawsze taki nostalgiczny czas wspominek, użalania się, deklaracji zmian i postanowień noworocznych. A jakże, i ja zaczęłam pisać pod koniec grudnia tekst pełen uniesień i rzewnych przemyśleń, który póki co i tak schowałam do przysłowiowej szuflady. W związku z nowym rokiem, wszystkiego najlepszego Wam życzę. Żeby zwyczajnie i po prostu było dobrze. Czytaj dalej „Władca, Forest i marudzenie”
Tag: blogi
Love of my life
Chyba przesadziłam z ekscytacją. Dziś koncert Queen w Sztokholmie. Na wokalu Adam Lambert. A ja, mimo iż to bez Freddiego, kiedy kupiłam bilety uroniłam łezkę. Czytaj dalej „Love of my life”
Rachunek sumienia, ból dupy i wybuch
Założyłam bloga głownie po to, żeby sprawdzić, jaki ta moja pisanina będzie miała odbiór. Będąc zawsze zwierzęciem poniekąd scenicznym, potrzebowałam publiczności. Taki typ wesołka, którego głównym zadaniem jest rozbawienie reszty. Jednak utknęłam w martwym punkcie poniekąd z braku czasu, a poniekąd dlatego, że my – wesołki – nie jesteśmy z kamienia. Czasem musimy wypluć te smęty, które się nagromadziły pod grubą skórą. Raczej nie robimy tego w tym samym gnieździe, które jest naszą kabaretową estradą. Przyznaję, trochę mnie sfrustrowało, że to co ostatecznie powstawało w mojej głowie, nie było tym, czym miało być w założeniu. Stąd posucha słowna i absencja.