UWAGA! BLOG W PRZEBUDOWIE! NIEKTÓRE INFORMACJE MOGĄ BYĆ NIECZYTELNE. ZAPRASZAM ZA NIEDŁUGO. PLANOWANA DATA AKTUALIZACJI – DO KOŃCA LISTOPADA 2022

Czerwiec 2019

Nic co ludzkie, nie jest mi obce. Ludzie czasem chcą być za bardzo dystyngowani i niestety ucieka im w świadomości to, że wszyscy jesteśmy tacy sami.

Posmak mięsa, bez przypraw, zapach mięsa, twardość bardzo duża. Podobno dobra na zęby.

Posmak mięsa, silny zapach, dużo bezużytecznej galaretki w puszce, w karmie wyczuwalne minimalne elementy kośćca, bardzo miękka.

Posmak mięsa, mało galarety, konsystencja zbita, bez wyczuwalnych elementów, zapach średnio intensywny.

Oczywiście chodzi o psią karmę. I tak, odpowiadając na pytanie, próbowałam. Próbowałam każdej, którą dawałam psu. Po co i dlaczego wariatko? Właśnie żeby wiedzieć i nie dawać psu dziadostwa, które nawet ja mogę wyczuć. Nie widzę problemu, nie żarłam jej kilogramami przecież!

***

Luty 2020

Znacie to powiedzenie, że jak już się pierdoli, to wszystko? Mój kolega kiedyś nawet nagrał kawałek na fristalju o tym, ze właśnie wszystko się pierdoli, do woli.

Zaczyna się od małego kamyka. I tak się ten kamyk toczy, a ty patrzysz i myślisz, ok, nic to, takie małe gówno, nic się nie stało. Ale za tym mini skurczybykiem już, już lecą następne, jak stado kurczaków za kwoką, cip cip cip. I tak się toczą, tobie na łeb. Ty – twardo i myślisz, zajebiście, dałem radę, takie życie, nigdy nie jest idealnie, ale w sumie jest całkiem spoko. Aż tu nagle JEBS! Coś cię uderza od boku i widzisz większy klamot. Myślisz, oho! Ale sobie i z tym poradzę!. Ani się nie obejrzysz a spierdalasz przed lawiną i wyobrażasz sobie, że kto jak kto, ale nikt nie ma tak przejebane jak ty.

Nope.

Masy ludzi mierzą się z takimi lawinami codziennie. I możemy albo narzekać, jak to życie jest w chuj niesprawiedliwe i jak to wina innych i jak to szef zjebał, a klient nie zapłacił i jak to kurwa ty masz pecha a temu Jackowi spod 5 zawsze się udaje jebanemu i jak mama bardziej kocha twoje rodzeństwo i jak nawet psy cię nie lubią albo po prostu powiedzieć sobie, no dobra jest chujowo, ale to sytuacja przejściowa, zaraz będzie lepiej. Ale żeby było lepiej, to też trzeba ruszyć dupę. Prawda jest taka, ze wszystko siedzi w głowie. Nie ma czekania na złoty deszcz z piosenki Beatki.

Ostatnio mam trochę bojowe nastawienie do właśnie takiego podejścia. Oprócz tego również do podwójnych standardów, ale to inna historia. Kiedy słyszę, niekoniecznie kierowane do mnie, ty to masz szczęście, ale ci się udało, no naprawdę wygrałaś los na loterii, to mi się coś w kieszeni otwiera.

Od kilku miesięcy mam postanowienie żeby nie narzekać na pogodę. Wyczytałam we wszechwiedzących internetach, że kiedy narzekamy na pogodę pogarsza nam się nastrój. I zaczynamy to robić coraz częściej. I częściej. Aż w końcu dochodzi do sytuacji, w której nasz nastrój jest naprawdę zależny od pogody i jeśli ta nie odpowiada naszym oczekiwaniom, to cały dzień mamy zły humor. Poza tym zaczynamy narzekać na inne rzeczy. I kręci się kółko wiecznego niezadowolenia (ponownie teoria zweryfikowana na ludziach w życiu;).

***

Lipiec 2020 

Przepyszne, aromatyczne cappucino. I mimo, ze kawy normalnie nie piję, to przyjemnie dostać ją jako prezent rano od koleżanki z okazji zbliżającego się urlopu. Wszystkim udziela się dobry nastrój. 

Za dwa dni zaczynamy ten wyczekiwany, wspomniany, wymarzony urlop. Czuję zmęczenie materiału. Mocno i bardzo. Pierwsze prawo przedurlopia brzmi: Przed wakacjami nie chce się bardziej niż kiedykolwiek. 

Wczoraj był jebany wtorek. Puto martes. Najgorszy dzień tygodnia, a jednocześnie ostatni w sezonie przedwakacyjnym. Okazał się bardzo wyczerpujący. Wtorki to takie kurwy, które wysysają energie i udają, że nie są poniedziałkami, których to wszyscy serdecznie nienawidzą, ale prawda jest taka, że to właśnie we wtorki dotyka nas największy spadek energii i niechęć do wszystkiego (potwierdzone badaniami w terenie).

W niedziele wybory. Idę.

Czytam – “Tęsknię za Tobą.” – wiadomość z firmowego czatu. Ludzie pracujący w trybie homeoffice siedzą nadal pozamykani w swoich (najczęściej) kuchniach. I dalej – “W. ma racje będąc wdzięcznym za nielimitowaną kawę i dobrych kolegów w pracy.” 

Ostatnie tygodnie, miesiące nie rozpieszczają nikogo z nas. Jest trudno, jest źle. Ludzie borykają się z przeciwnościami takimi jak utrata pracy, nagły brak pieniędzy, przemoc domowa, braki dostępu do nauki, niepewność jutra, lęk o najbliższych, uczucie odseparowania, a czasem wręcz skrajna bieda. Nie wspominam nawet o chorobach. Do Covida trza dodać wszystko to, co było do tej pory i zbierało żniwo, tzn. raki, ciężkie choroby, brak pomocy udzielonej na czas plus wzrost zaburzeń psychicznych, depresji, nerwicy, załamań.

Świata się nie naprawi, ale można naprawiać go dookoła siebie, tak daleko jak się sięgnie,  to wystarczy.

***

Wrzesień 2020

Pandemii ciag dalszy.

Codziennie wita nas nowa normalność. Przyzwyczailiśmy się do żeli antybakteryjnych na każdym kroku, naklejek o trzymaniu odstępu, braku ręki na powitanie. W większości krajów nadal królują maseczki, choć nie tu. 

Biegnę. Bardzo

***

Październik 2020 

W Szwecji bez wielkich zmian. Jest ok. W skali światowej jest nawet bardzo dobrze.

W Polsce rozpierdol. 13 tysięcy zachorowań. Do tego protesty odnośnie wyroku czegoś zwanego Trybunałem Konstytucyjnym, co z konstytucją za wiele wspólnego nie ma. Łamana na tyle sposobów, że leży jak ta zgwałcona kobieta w deszczu na chodniku i nie ma siły wstać. 

Podnieś się Polsko. 

W kraju protesty. Spacery i marsze właściwie, bo protesty zdelegalizowano. Władza zaraz będzie wieszać psy na maszerujących i obwiniać ich o wzrost ilości zachorowań na Covid. Chuj, że wszyscy wiedzą gdzie to się rozeszło. Tuba rządowa, zwana nadal telewizją państwową, poda co trza. 

Polska się podnosi. Ledwo na kolana. Nie wiem czy to wystarczy. Nie wiem. Chciałabym. 

***

Czerwiec 2021

Dwa lata od ostatniego wpisu na blogu.

Dwa lata zbierania się do napisania i opublikowania czegokolwiek, z czego byłabym zadowolona. Rezultaty doskonale widać. Nie wszystko co powyżej napisałabym dziś. Nie ze wszystkim się zgadzam. Część wpisów z wcześniejszych lat po prostu usunęłabym. Chyba jednak na tym wszystko polega. Na zmianach, ewolucji poglądów i nas samych. Droga.

Dwa lata zmian. Czas 2019-2021 na pewno zapisze się w naszych życiach inaczej niż poprzednie.

Do zobaczenia jeszcze! 🙂


Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

%d blogerów lubi to: