Obsesja tygodnia #5 – nostalgia

PicsArt_11-25-11.29.16.jpg

Pogoda nie zaskakuje, kilka dni temu spadł śnieg. Rzadki, mało i nie został na długo, ale pojawił się również każdego kolejnego dnia. Zima więc już chyba przylazła. Z braku czasu na cokolwiek w ostatnim czasie, cieszę się na bliskość grudniowej przerwy noworocznej. Może się wyśpię. Tymczasem ostatnim tchnieniem tego tygodnia dzielę się obsesjami z (prawie) końcówki listopada.

Jak już wspomniałam, czas ostatnio nie jest dla mnie pobłażliwy, więc na przyjemności pozwalam sobie w trakcie prac domowych typu zmywanie czy odkurzanie lub też w trakcie dojazdów, które, jeśli czytacie wnikliwe mojego bloga, to wiecie, są cholernie długie.

I tak, przy wspomnianym oporządzaniu chałupy towarzyszą mi Przyjaciele. Chyba sentyment co roku w okolicach listopada każe mi do nich wracać. Razem ze współlokatorką ze studiów, Bożenką, możemy się mierzyć z każdym w wyzwaniu z wiedzy o tym serialu. Czas wczesnych wieczorów i ciepłego światła lampek zdecydowanie zachęca do powrócenia w idealny świat szóstki przyjaciół. I choć ja oglądam aktualnie przy garach i szybkim sprzątaniu, to znajdę chwilę, na pewno w grudniu, na ciepłe picie i wygodne usadowienie się na kanapie wraz z Phoebe i kompanią. Polecam, serial dla wszystkich, jeśli tylko odrzuci się durne „w rzeczywistości by się to nie wydarzyło” i przyjmie do wiadomości, że ma być to ciepła, trochę odrealniona, komedia.

11103892_f57d05a21e.jpg

Muzycznie męczę ballady wszelkich krajów i wykonawców. Pewnie też jest to spowodowane nostalgią jesienną. Ostatnio upodobałam sobie szczególnie kilka:

Wokalistka z Korei Południowej, HwaSa – Be Calm (Spotify – klik!) (Youtube – klik!)

Kolejna z nowego albumu (LM5) Little Mix – The Cure (Spotify – klik!) (Youtube – klik!)

Ostatnia, bo faza na Kayah jeszcze mi nie minęła, Krzysztof Kiljański i Kayah – Prócz Ciebie nic (Spotify – klik!) (Youtube – klik!)

Ostatnia obsesja to ja sama. Właściwie jest to obsesja ostatnich miesięcy, uczę się myśleć o sobie więcej i bardziej egoistycznie, bo świat tego nie robi. I to samo radzę Wam. Trochę zdrowego egoizmu przyda się każdemu. Trzeba o siebie dbać. 🙂

Koniec listopada i zbliżające się święta, mimo że nie jestem osobą wierzącą, to dla mnie również czas rozmyślań, tęsknoty i bardziej zintesyfikowanej wrażliwości. Odzywa się cichutki głosik, jak u każdego emigranta, a co by było gdyby. Dodatkowo niedługo jadę w odwiedziny do Polski, i nie ukrywam, że jestem podekscytowana, przez co trochę szybciej bije mi serduszko. O czym Wy rozmyślacie kiedy nikt nie patrzy?